Zen jest sztuką doświadczania każdej chwili w głębokiej harmonii. Możemy mówić o „formalnej praktyce Zen” i „Zen nieformalnym”. Formalną praktyką Zen jest trening medytacyjnego siedzenia w stanie wyciszenia i obserwacji, zaś nieformalną praktyką zen – równie istotną – jest właśnie doświadczanie harmonii w każdej chwili naszego życia.
Jednak realizacja owej harmonii w każdej chwili życia nie dokonuje się tu poprzez samo tylko pobożne życzenie „chciałbym być w harmonii” itp. Jest ona (realizacja harmonii) o tyle łatwa, że wcześniej umysł praktykującego jest w tym w jakimś stopniu wyćwiczony, poprzez trening medytacji formalnej. Zachowywanie tego treningu (stanu medytacji Zen) poza formalną sesją (w swoim codziennym życiu) jest zaś kolejnym istotnym elementem praktyki Zen. Ta nieformalna praktyka polega na przyjmowaniu – w stanie wewnętrznej ciszy (wg terminologii Zen: w stanie Pustki) – wszystkiego co się pojawia, takim jakim jest. Czyli osoba nie jest przywiązana do tego, co się pojawia (sytuacje, okoliczności, zmartwienia, radości) – nie stara się tego ani odpychać, ani przyciągać, ale doświadcza tego w stanie wewnętrznej czystości.
Harmonia codzienna pojawia się dlatego, że w tym stanie gdy nasz umysł jest czysty, wszystko jawi nam się jako czyste. Drzewa, ludzie, ptaki – wszystko to, co spotykamy ma w sobie głęboką pierwotną czystość, którą dostrzegamy, gdy nasz umysł nie jest pomieszany.
Dlatego ten stan „bez przywiązania”, czyli głęboka cisza doświadczana podczas medytacji Zen, jest punktem wyjścia do odkrywania miłości i harmonii w naszym życiu.
Prawdziwa miłość nie jest oparta na przywiązaniu, ponieważ wtedy byłaby ona egoistyczna – związana z naszymi oczekiwaniami. Natomiast prawdziwa miłość bardziej zasadza się na dostrzeganiu piękna w tym, co widzimy oraz rozumieniu i pragnieniu dobra drugiej osoby.
Zrozumienie natury miłości i współczucia jest dalszym etapem praktyki Zen. Punktem wyjścia, który pozwala nam dostrzegać wszystkiego jako „czyste” jest formalny trening medytacji.
Najogólniej tę formalną medytację Zen można scharakteryzować jako „Dhjana”. Jest to sanskryckie słowo funkcjonujące m.in. w jodze indyjskiej. Technika medytacji Zen jest w zasadzie bardzo prosta, i zaczyna się od samej istoty medytacji. Nie koncentruje się na technikach koncentracji, czy innych wprowadzających technikach.
Skupia się na samej obecności – doznawaniu ciszy, doznawaniu esencji siebie.
Nasze myśli przychodzą i odchodzą, a my staramy się bardziej zauważać ową ciszę, która jest pomiędzy poszczególnymi myślami.
Ową najgłębsza ciszę i obecność nazywa się zazwyczaj w Zen „naturą umysłu”. Ta natura umysłu jest naszym prawdziwym ja, wolnym od cierpienia. Będąc samemu wolnym od cierpienia, możemy wiele zaofiarować innym – jesteśmy gotowi do faktycznej miłości i pomocy innym. Wcześniej – gdy byliśmy bardzo przywiązani do swoich myśli, gdy mieliśmy dużo lęków, złości i pomieszania – nasze relacje wobec innych osadzały się na naszym niepokoju.
Teraz, gdy umysł jest spokojny – naturalnie budzi się w nim pragnie dobra innych, ponieważ odbija on wszystko takim, jakim jest. Naturalnie ukazuje się w nim harmonia odwiecznie panująca w całym wszechświecie.
Sama nazwa Zen jest pochodzenia japońskiego – w Chinach tę szkołę (metodę rozwoju duchowego) nazywano „chan” (wym.: „czan”) co jest chińskim tłumaczeniem słowa „dhjana” (medytacja).
Praktyka Zen posługuje się swoimi narzędziami praktycznymi i wyjaśniającymi. Ogólnie, z japońskiego, medytację Zen nazywa się „zazen” lub „sikan-tadza” (po prostu siedzieć – być w tym w pełni czujnym i obecnym).
Początkowymi technikami może być liczenie kolejnym wdechów i wydechów od 1-10. Stan taki powoduje zarówno obserwację oddechu, jak i obserwację myśli. A to sprzyja coraz większemu uchwyceniu tego, co jest pomiędzy poszczególnymi myślami – uchwyceniu wewnętrznej ciszy, ostatecznej Pustki.
W zen wyjaśnia się, że to doznanie najgłębszej istoty (wewnętrznej ciszy) jest poza nazwami. Mogłoby być ono nazwane „Naturą Buddy” lub też „Absolutem” lub też „Duchem” czy np. „Naturą Boga”, ale, gdy go doświadczasz, wtedy odkrywasz, że ten stan jest poza nazwą, jest nienazwany – istniał zawsze, zanim powstał jeszcze ludzki język.
Dlatego nie należy się przywiązywać np. do określenia, że jest to Pustka, ponieważ jak nauczają mistrzowie zen, jeżeli myślisz, że jest to „Pustka”, to nie jest to już prawdziwa Pustka, ponieważ masz już w umyśle swoją koncepcje Pustki.
W istocie ta Pustka jest Pełnią. Jest to głęboko mistyczne doznanie Ciszy, które daje odpowiedź na podstawowe egzystencjonalne pytania typu „czym jest to wszystko”.
Jest to Natura Buddy, Natura Boga.
W stylu chińskim, moglibyśmy powiedzieć, że, to doznanie najgłębszej Ciszy, Pierwotnego Punktu – jest Drogą. Inaczej nazywa się go „nie-umysłem”, co oznacza że jest to stan istniejący sam z siebie, a nie będący wytworem naszego indywidualnego myślenia (naszego umysłu).
Nieżyjący już koreański mistrz Zen (Soen Se Nim) Seung Sahn o całej ścieżce Zen (wszystkich jej etapach) mówił słowami Jezusa – Zen jest Drogą, Prawdą i Życiem, gdzie:
Droga – to doświadczanie najgłębszej ciszy, Pierwotnego Punktu, boskiej natury, Pustki:
Prawda – to doświadczanie czystości wszystkiego – piękna i miłości zawartej we wszystkich ludziach i rzeczach, które widzimy, gdy nasz umysł wyciszy się i przestaje być pomieszany:
Życie – oznacza bycie w pełni obecnym w każdej chwili naszego życia – właściwa i harmonijna reakcja na każdą sytuację; wyrażanie aktywnego Współczucia, opartego na dostrzeganiu czystości i miłości we wszystkim. Przy okazji nasuwa się tu refleksja, że gdy Jezus mówił „jestem drogą, prawdą i życiem”, to miał na myśli bardziej swój wymiar duchowy i duchowe nauki, a nie np. swój wygląd, ciało fizyczne i inne zewnętrzne aspekty.
W klasycznym treningu Zen jako jedno z narzędzi wyjaśniania stosuje się m.in. Sutrę Serca i Diamentową Sutrę – przy czym ich treść jest zrozumiała tylko dzięki faktycznemu treningowi wyciszenia. Interpretacja tych tekstów (Sutra Serca, Diamentowa Sutra, Sutra Szóstego Patriarchy) ma nie być oparta na spekulacji teoretycznej, ale na osobistym doświadczeniu stanu wewnętrznej ciszy, osadzenia i obecności – bez błąkających się myśli.
Szkoła Zen w praktyce dzieli się także na 2 główne nurty – Soto i Rindzai. Wydaje się, że Soto bliskie jest najbardziej pierwotnym nurtom chińskiego Chan, czy też systemowi dhjany funkcjonującemu w Indiach. Jako wsparcia do medytacji używa oddechu. Rindzai rozwinął się później, w oparciu o używanie opowieści o zdarzeniach z życia mistrzów Zen (koanów). Zatem koan (historia nie dająca się rozwiązać logicznie) jest wówczas narzędziem do podtrzymywania medytacji.
Chociaż oryginalnie Zen rozwijał się najbardziej w środowisku klasztornym (zdarzali się jednak bardzo wybitni mistrzowie świeccy – zarówno płci męskiej i żeńskiej), obecnie bardzo wiele świeckich osób na Zachodzie znajduje ogromną inspirację i wsparcie w tym sposobie rozwoju duchowego. Za Zen przemawia m.in. brak przywiązania do dogmatów i poleganie na faktycznym doświadczeniu duchowym. Jednocześnie regularna praktyka Zen rozwija ogromną siłę wewnętrzną, która właściwie użyta może być doskonałym oparciem do tworzenia harmonii i wyrażania się w codzienności.